Anthony Zaccaria
Episodes
Sunday Sep 22, 2013
List 4 - Ufnosć Wobec Boga w Obliczu Niepowodzeń
Sunday Sep 22, 2013
Sunday Sep 22, 2013
List IV
Guastalla, 16 stycznia 1534 r.
Do Giovan Giacomo Piccininiego,
Umiłowanego Brata w Chrystusie,
w domu słynnej Pani Hrabiny z Guastalli,
przy kościele św. Ambrożego.
W Mediolanie.
Wstęp
Poza nazwiskiem adresata listu nie posiadamy innych informacji o Panu Giovan Giacomo Piccininim. Jednakże z treści wynika, że był to człowiek wart wielkiego zaufania. Najprawdopodobniej Pan Puccinini piastował odpowiedzialną funkcję w domu hrabiny Torelli przy bazylice św. Ambrożego, której właścicielką już z początkiem roku 1530 była hrabina.
Przywołanie kilku konkretnych zdarzeń i okoliczności towarzyszących omawianemu listowi, winno wyjaśnić jego ton, zauważalnie powściągliwy i niezaprzeczalnie ostrożny w swojej treści.
Otóż dwa tygodnie wcześniej, Antoni Maria był świadkiem śmierci Fra Battisty da Crema w domu hr. Torelli w Guastalli. Śmierć Fra Battisty była dla Zaccarii bez wątpienia bolesnym doświadczeniem, a zarazem osobistą stratą mentora i kierownika duchowego - „świętego patrona przed Bogiem” (List I).
Co więcej, Antoni Maria był świadom bolesnych doświadczeń, jakie przeżył Fra Battista w ciągu ostatnich dwóch lat swojego życia ze strony znanego człowieka, biskupa Gian Pietro Carafa, współzałożyciela Zgromadzenia Teatynów i przyszłego papieża Pawła IV, jak również od Prowincjała ojców Dominikanów. W pełnym oburzenia liście zaadresowanym do Fra Battisty z dnia 9 marca 1532 r., biskup Carafa wyraził swoją opinię o niestosownym zachowaniu Fra Battisty i hrabiny Torelli. Carafa pisał: „… był to wielki skandal… widzieć zakonnika w wieku ojca i ojca renomie, po tak wielu latach życia w ślubach zakonnych, aby przenosił się z domu zakonnego, by żyć jako [zakonnik] w domu wdowy ze szlacheckiego rodu, młodej, pięknej, dwukrotnie zamężnej, niezależnej, bogatej, niespotykanie zdolnej do czynienia dobra i zła. To nie wszystko. Towarzyszyła Ci [ojcze] chodząc po mieście, np. Mediolanie, w sposób ostentacyjny na oczach wszystkich”.
Biskup nie poprzestał jedynie na liście, jego oburzenie nabrało jeszcze bardziej bolesnych porównań i komentarzy. Otóż Carafa ocenił postawę Fra Battisty da Crema nie tylko jako antyświadectwo wobec Pisma Świętego, czy Ojców Kościoła, ale przeciw samej uczciwości[1].
8 listopada 1533 r. Prowincjał, o. Angelo da Faenza, oficjalnie nakazał o. Fra Battiście natychmiastowe opuszczenie posiadłości hrabiny Torelli i powrót do domu zakonnego w Mediolanie. W tym samym czasie Fra Battista leżał ciężko chory i zdeterminowana hrabina Torelli nie ujawniła Fra Battiście listu z nakazem Prowincjała. Co więcej, wniosła sprawę sądową przeciw Prowincjałowi, uzasadniając, iż nie ma on żadnej jurysdykcji nad nią czy też nad samym Fra Battistą, albowiem papież Klemens VII 10 lipca 1531 r. udzielił mu pozwolenia na przebywanie w jej domu i pełnienie funkcji kierownika duchowego.
Jeszcze tego samego dnia, 8 listopada 1533 r., hrabina Torelli napisała oficjalne odwołanie, prosząc Antoniego Marię, jako jej oficjalnego przedstawiciela, o osobiste dostarczenie odwołania do Prowincjała ojców Dominikanów. Pięć dni później, gdy Antoni Maria przybył do Mantui, by wypełnić prośbę hrabiny, Prowincjał i jego Wikariusz byli nieobecni. Kiedy zaś doszło do spotkania pomiędzy Zaccarią a władzami dominikańskimi, reprezentujący je Wikariusz odmówił przyjęcia odwołania hrabiny. Zostało mu one złożone u stóp.
Inne okoliczności bez wątpienia są pomocne w zrozumieniu listu Antoniego Marii do Pana Giovan Giacomo Piccininiego. Otóż kronikarz, Gian Marco Burigozzo, żyjący współcześnie z Antonim Marią, wzmiankuje o tym okresie, że grupa młodych mężczyzn i kobiet w katedrze mediolańskiej i na ulicach miasta czyniła akty pokory i pokuty, ubierając się jak można najskromniej, stwarzając w ten sposób kontrast z osobami z wyższych sfer, które z kolei zareagowały na to w sposób kpiący i poniżający. Należy dodać, że wspomniana grupa związana była duchowo z Antonim Marią i hrabiną Torelli. Wzmianki o trudnościach Fra Battisty można odnaleźć w pierwszym akapicie listu. Jednakże, są tam niepodważalne dowody niezachwianej sympatii i szacunku, jakim Antoni Maria darzył Fra Battistę.
Ocalały autograf tego listu był przechowywany w Generalnym Archiwum oo. Barnabitów w Rzymie, ale dnia 2 lipca 1911 r. został podarowany przez Ojca Generała, Pietro Vigorelliego, Archiwum św. Barnaby w Mediolanie, „historycznej matce kościoła” Ojców Barnabitów.
_________________________
LIST Św. Antoniego Marii Zaccarii
Najdroższy Bracie w Chrystusie, przyjmij moje pozdrowienia,
Piszę ten list tylko dlatego, aby przesłać Ci[2] pozdrowienia i poinformować w imieniu naszego ojca [Fra Battisty][3], że ani Ty, ani my nie powinniśmy się wcale niepokoić tak bieżącymi, jak i jakimikolwiek przyszłymi trudnościami, gdyż to nie my dźwigamy ciężary [życia], lecz on.
Wiesz dobrze, jak [nasz ojciec] zawsze był niezadowolony z osób niedbałych, opieszałych i tych, którzy sami sobie nie chcieli pomóc. Starajmy się zatem czynić, co w naszej mocy, aby nie popełniać tych samych błędów; resztę Ukrzyżowany weźmie na siebie – sam, albo przez wstawiennictwo naszego ojca. Nie powinniśmy przypisywać zbyt dużego znaczenia obecnym wydarzeniom, gdyż z Bogiem[4] wszystko jest możliwe – a jest to niezaprzeczalna prawda, którą dotykamy naszymi rękoma[5].
To tyle, wkrótce dowiesz się o wszystkim, choć ani Ty, ani my nie powinniśmy się zbytnio niepokoić znajomością rozwiązania spraw. Co więcej, to wystarczy, dodałbym, to dostatecznie dużo kroczyć Drogą Krzyża, [której mądrość] polega na tym, żeby umieć rozpoznać to, co jest cnotą, a co błędem – by wiedzieć, co czynić, a czego unikać.
A zatem, starajmy się czynić wszystko, aby wyeliminować nieużyteczną ciekawość i przyłóżmy się do dzieła. Jestem pewien, że nie ma w Tobie niepotrzebnej ciekawości - i to jest godne pochwały. Jeśli mówię tak do Ciebie, to po to, byś miał orientację, co my wszyscy o tym myślimy.
Na tym bym kończył, chcę Ci tylko przypomnieć, że list ten jest przeznaczony wyłącznie dla Ciebie. Proszę Cię, zachowaj go w tajemnicy i nigdy nie pokazuj absolutnie nikomu. Gdyby tak się stało, że Pan Gerolamo – lekarz - powierzyłby Ci list, dołącz go do swojej korespondencji, a potem wyślij do mnie. Proszę, zadbaj o to, by oddać list tylko zaufanemu posłańcowi, co do którego będziesz pewien, że dostarczy list adresatowi. Jeśli nie, zachowaj go do czasu, aż znajdziesz zaufanego posłańca.
Polecam się - podobnie jak my wszyscy - Pani hrabinie [Torelli], Angelice [Negri], Porzii [Negri] i ich siostrom, Catarinie [Candiani] i innym kobietom z naszej grupy, Panu Giacomo Antoniemu [Morigii] i Francesco Crippie.
Guastalla, 16 stycznia 1534 r.
Twój brat w Chrystusie,
Antoni M. Zaccaria, kapłan
__________________
[1] Por. Orazio Premoli. Fra Battista da Crema secondo documenti inediti (Rzym: Desclee, 1910) s. 34-35.
[2] W oryginale Antoni M. Zaccaria używał w listach formy drugiej osoby l. mn., jako formy grzecznościowej.
[3] Ojcem, o którym tu mowa jest przypuszczalnie Fra Battista da Crema. Kiedy Antoni M. Zaccaria pisał do Pana Piccininiego, Fra Battista dopiero co zmarł.
[4] Por. Mt 19,26; Mk 9,23; 10,27; Łk 18, 27.
[5] Por. 1J 1, 1.
Sunday Sep 22, 2013
Saturday Sep 21, 2013
List 9 - Święci Prawdziwi Naśladowcy Jezusa
Saturday Sep 21, 2013
Saturday Sep 21, 2013
List Wielebnego Ojca Antoniego Marii Zaccarii do jego duchowej przywódczyni – Matki Przełożonej Sióstr Anielanek, Paoli Antonii [Negri] o inicjatywie Barnaby.Mojej jedynej i kochanej Matce i mojej posłusznej Córce w Chrystusie przesyłam pozdrowienia.Jutro uczcimy wspomnienie św. Barnaby – cnotliwego towarzysza naszego wspólnego patrona – Pawła. Nie mogę się powstrzymać, by nie wykorzystać przy tej okazji sposobu postępowania Barnaby wobec wielkiego Pawła, który chciał być żywym przykładem cierpiącego Chrystusa, zarówno w rzeczywistości, jak i w ocenie innych.Musisz oczywiście wiedzieć, że św. Paweł zaraz po swoim nawróceniu, po raz pierwszy udał się do Jerozolimy. Na każdy możliwy sposób próbował dołączyć do innych chrześcijan, poznać ich i być uznanym przez nich jako chrześcijanin, jednak oni byli lękliwi i podejrzliwi, i sądzili, że jest jeszcze tym samym prześladowcą, i nie mieli odwagi dotrzymywać mu towarzystwa.To Barnaba, prowadząc za rękę Pawła, przedstawił go Apostołom i powiedział im: „To jest ten, który był” etc, „a następnie Chrystus ukazał mu się”etc.[i], „i on uczynił to i tamto” etc. W tym czasie Paweł utrzymywał w sekrecie własne zasługi, własną z siebie satysfakcję, nie chlubił się kierowanymi pod jego adresem pochwałami. W ten sposób, osobiście przedstawiając Pawła, Barnaba uczynił go znanym wszystkim i ukazał jako tego, który jest filarem Kościoła, i jako tego, który osiągnął prawie prymat w misji apostolskiej.W ten sposób, droga Matko, jeśli uznasz to za właściwe, chciałbym pokazać Ci, z jaką wolnością zachowywali się wielcy święci. Tak chciałbym sprawić, byś dostrzegła, że to, co przez ich wzniosłą doskonałość jest doświadczeniem i pewnym znakiem wypełnionej świętości, może być i naszym udziałem; natomiast okazja możliwego upadku lub pewnego znaku nie wyeliminowania naszych pierwotnie zakorzenionych złych nawyków [może zdarzyć się i nam], tak jak to zostało ukazane w historii opowiedzianej przez św. Jana Klimaka na temat pewnego świętego, który czuł się tak dalece pewny, że jest wolny od obżarstwa, że próbował kusić diabła gronem winogron, by sprawdzić, czy ten ostatni będzie go kusić w ten sam sposób[ii]. Innym przykładem jest ten, kto chce być całkowicie pewnym, do jakich granic można poskromić namiętność własną lub innych. Człowiek taki wzbudza namiętność słowami, gestami i upodobaniami, a następnie wszystko bardzo uważnie obserwuje i oczekuje na rezultaty, a na ich podstawie diagnozuje własny stan wewnętrzny i stan wewnętrzny innych.Nie będę tu wspominał o pewnych sprawach, które tylko Ty możesz zrozumieć, napomknę o tych, które nasze Anielanki powinny pojąć, te inne sprawy pozostawiam pod Twoją duchową rozwagę. Barnaba mówi: „Oto Szaweł” – to jest prawdziwe oblicze naszego starego człowieka – zwierciadło naszych pierwotnych złych skłonności i namiętności.Spójrz, wytłumaczę Ci, czy byłby świętym ten, kto prowadzi rozmowy na ten lub ów temat: ona szczebiocze bezustannie jak skowronek lub małpa, rzadko widziana jest na modlitwie, zawsze zajęta zewnętrznymi sprawami, lubi dużo spać, a nawet leżeć leniwie w łóżku. Czy nie jest to twarz Szawła – obraz naszego grzesznego starego człowieka?To jeszcze nie wszystko. Ona chce być obsługiwana, jej cela jest komfortowo wyposażona, ona sama przemawia zawsze z wymówkami, nigdy nikogo nie pocieszy, lecz pokazuje, że nikogo nie szanuje. Więc jak myślisz, co te zachowania mogą oznaczać, jeżeli nie to, że złe nawyki dawnego człowieka mają w dalszym ciągu władzę nad nią? Ponadto, ona nigdy nie jest zadowolona, zawsze narażona na pokusy, a jej wiedza duchowa jest mglista i wątpliwa. Jednym słowem, daje wyraźne znaki, że jest tą samą osobą, jaką była, nim założyła habit lub co najmniej, jest wciąż tylko niedoskonała bez najmniejszej przemiany. Jej żołądkowi sprawia przyjemność tylko to, co najlepsze. Co więcej, to wskazuje, że jest niesamowitym żarłokiem. Z trudem może opanować wyraz gniewu na swej twarzy, nie umie uklęknąć bez oparcia się na krawędzi krzesła, jest tak wrażliwa, że z łatwością podnosi się jej ciśnienie. Czy to wszystko nie ukazuje tylko jej wielkiej słabości moralnej?Zobacz sama, czyż to nie jest prawdą: ona łatwo się męczy, cierpi na bóle głowy, kiedy ma siedzieć na służbie [w rozmównicy] przy kracie, nie może znieść kłopotów bliźniego – można w niej widzieć wszystko, tylko nie portret osoby dojrzałej.Te i podobne zachowania ukazują Szawła – postać człowieka niedoskonałego. „Ale zamilczcie!” – mówi Barnaba – „nie zapominajmy, że właśnie takiej osobie ukazał się Chrystus” itd. Jeśli popatrzysz głębiej, to odkryjesz, że masz przed sobą świętą w intencjach i czynach. Jeśli zadasz sobie trud, by zrozumieć ją w każdym wymiarze, w jakim przedstawiam to biedne stworzenie – jestem całkowicie pewny – ona zarumieni się i pochyli głowę, by ukryć swe prawdziwe oblicze.Ale zważ, kiedy ona mówi, nie wzrusza Cię i nie pobudza głęboko; kiedy mówi bez sensu, jest całkowicie świadoma Twojej sytuacji i odpowiednio pracuje nad tym; patrz, czy w swoim niepokoju nie osiąga czegoś nowego dla siebie i innych; zważ, że gdy żegna się z Tobą, nigdy nie przeoczy podnoszącego na duchu słowa czy gestu; zważ, że przy jej pozornym roztargnieniu, jest w pełni świadoma każdej Twojej reakcji i inspiruje Cię dobrymi myślami i ekscytującymi sugestiami.Milcz i słuchaj, albowiem mam Ci coś więcej do ukazania. Gdy ona zaniedbuje modlitwę, właśnie wtedy manifestuje swe bogate życie wewnętrzne. Kiedy widzisz ją udręczoną i w bólu, jakby chętną do uczenia się od ludzi prostych, ona tylko ukazuje własne poniżenie i chęć, by wydawać się niewykształconą. Gdy widzisz ją pięknie urządzającą swą celę, ona próbuje być obiektem śmieszności i chce ukryć pocieszenie otrzymane od Jezusa Ukrzyżowanego, jak również nauki udzielone przez św. Pawła. Gdyby ująć to jednym słowem, to ona przynosi: śmierć i życie, jednocześnie zadaje rany i leczy je.Wystarczy! Ktokolwiek chciałby zbadać dokładnie jej czyny – doprawdy, rozpozna w niej portret Szawła, ale Barnaba zapewnia nas, że nie jest taką, jaką wydaje się być teraz i jaką wydawała się być w przeszłości.Moja droga Matko, mógłbym tak mówić jeszcze dużo, ale nie chciałbym wzbudzać złych uczuć przeciwko samemu sobie. Sama możesz dopowiedzieć sobie resztę.Jedno, co chciałbym dodać, to powiedz swoim Anielankom, by nie nadużywały w taki sposób wolności. Chcę je zapewnić, że mogłyby osiągnąć rezultaty zupełnie przeciwne do rezultatów osiągniętych przez tę osobę i zamiast kroczyć wielkimi krokami ku doskonałości – mogłyby upaść na samo dno piekła całkowitej niedoskonałości.A więc, bez zbędnych słów i bez rozgłosu, celowym jest uczynić coś dla nich. Działanie, mówienie i myślenie – bez kontroli wewnętrznej i zewnętrznej – staje się dla nich niekorzystne. Błędem byłoby wyparcie się ich, gdy będą podążały za własnymi zachciankami – to mogłoby ich śmiertelnie zatruć, zwłaszcza, że ich pragnienia są światowe. Gdyby zajmowały ważne stanowiska – stałyby się zarozumiałe, gdyby były wykształcone – stałyby się pyszne, gdyby ich duch był rozproszony – stałyby się opieszałe, gdyby z niechęcią rezygnowały z własnej woli, nawet w dobrych intencjach – stałyby się nie tylko szorstkie, ale i zniechęcone wobec nauczania Pawła – jego drogi i życia.Zastanów się i zobacz, jaką wielką a szkodę czyni im chęć szukania własnych wygód, upatrywanie zbytnich przyjemności – jeżeli właśnie nie wino i tym podobne potrawy – to przynajmniej trochę roztropności duchowej w poskromieniu własnych przyjemności i w ograniczeniu dogadzania sobie. Jeśli nie są one zamknięte na to, co powiedziałem, to niech dostrzegą, jak wielką szkodę duchową mogą ponieść.Na zakończenie dodam, że ten Paweł głosił im Chrystusa Ukrzyżowanego w każdym aspekcie: Ukrzyżowanego nie tylko w swoim ciele, ale również w nich. Błagaj je, by dogłębnie przemyślały to jedno słowo. Gdyby jednak nie do końca pojęły to, o czym mówię, to poproś moją nauczycielkę Paolę[iii], aby im to wyjaśniła, gdyż – jestem pewien, że ten język tak zapalony i ostry – da im to, co chciałbym im powiedzieć.To wszystko, droga Matko.[Guastalla], 10 czerwca, 1539r.Twój Ojciec i Syn, Antoni Maria, kapłan.
Saturday Sep 21, 2013
List 6 - Postęp duchowy i Christiańska Posługa
Saturday Sep 21, 2013
Saturday Sep 21, 2013
List VI
Cremona, 8 październik 1538 r.
Do Wielebnego Ojca i Brata w Chrystusie,
Pana Bartolomeo Ferrariego.
Do [Sióstr z Klasztoru] Reformowanych.
w Vicenzy.
Wstęp
Ten wzruszający i serdeczny list adresowany do przygnębionego Bartolomeo Ferrariego został napisany nieco wcześniej niż rok po opuszczeniu przez Antoniego Marię jego misji w Vicenzy, której nadrzędnym celem była reforma dwóch klasztorów: Reformowanego i Sylwestrynek. Antoni Maria żywo wspominał swą krótką, ale intensywną pracę. Przyznać trzeba, że jego niesłabnący entuzjastyczny optymizm był w pełni przepełniony wiarą. Natomiast sytuacja i okoliczności misji były przygnębiające.
Najtrudniejsza sytuacja była w Klasztorze Reformowanych. Około 20 członkiń, to byłe dawne bezdomne prostytutki, bez pieniędzy, często słabego zdrowia, odrzucone przez rodzinę i przyjaciół. Niektóre z nich uczestniczyły w życiu obozowym z żołnierzami i zatraciły kobiece cechy. Stały się wyzywającymi, zuchwałymi i kłótliwymi osobami.
Klasztor albo raczej ta dobroczynna instytucja została stworzona około 1530 roku przez Maddalenę Valmarana, wdowę po Giacomo Thiene, krewną św. Kajetana Thiene. W 1537 roku, gdy Antoni Maria tam przybył, dom był bardzo mały i niewygodny, a kościół pusty.
Kiedy wrócił do Mediolanu pod koniec października 1537 roku, posłał tam Bartolomeo Ferrariego, by objął jego miejsce z księdzem postulantem - kandydatem do zakonu -Lorenzo Davidico i ojcem Fra Bono. Aby dodać otuchy Ferrariemu, Antoni Maria zwraca uwagę na potęgę Ukrzyżowanego i daje przykład św. Pawła, ponadto ofiarowuje mu stałe i ciepłe poparcie. Nie ma powodu, by się czuć przygnębionym, ponadto „św. Paweł nie był na początku tym, kim się stał potem” (List VI). Przeorysza, która zajęła miejsce Anielanki Silvany Vismary, nazywała się Dominika Battista da Sesto i została pierwszą przeoryszą Anielanką w Mediolanie. Była kobietą wybitną, piękną jak anioł, całkiem młodą, a jednak w pełni dojrzałą w swych sądach. Wikariuszką była matka Porzia Negri, siostra Anielanki Paoli Antonii i Barnabity o. Camilliego, zaś przełożoną nowicjuszek - Franceschina Conforti Adriana, która sama była swojego rodzaju klasztorem, jak zostało to potwierdzone w tym liście „(…) zło dla Ciebie przemieniło się w dobro”.
Sylwestrynki były drugim klasztorem, który miał był objęty misją reformy. Były one benedyktyńską gałęzią sióstr, założoną w 1523 roku przez Domitillę Thiene, krewną św. Kajetana Thiene. Ona i trzy inne siostry opuściły klasztor benedyktyński św. Piotra, również znajdujący się w Vicenzy, aby prowadzić życie według ścisłej reguły. Zostały nazwane Sylwestrynkami, ponieważ ich klasztor znajdował się blisko kościoła św. Sylwestra. Dopiero 12 lat później Antoni Maria był zaproszony, by zreformować Sylwestrynki, ponieważ utraciły one swą pierwotną żarliwość. Siostry ubierały się w jedwabne koronki, a brakowało im solidnej formacji duchowej, wykazywały skłonności do lekceważenia sakramentów Pokuty i Eucharystii i nie zwracały uwagi na ścisły porządek dnia życia klasztornego. Jednakże wydaje się, że wszystkie potrzebowały właściwego kierownictwa. Przez natchnioną żarliwość Antoni Maria szybko zmienił wszystko. Podczas gdy w liście tym żadna z sióstr z klasztoru Reformowanych nie jest traktowana czule, to czułość ta obfituje w odniesieniu do Sylwestrynek. “Moja słodka Paolina, (…) nasza wierna Donna Lucrezia, (…) nasza droga Doyenne, (…) droga Donna Faustina (...) proszę zapewnić wszystkie, że jestem im całkowicie oddany, i że Jezus Ukrzyżowany zmusza mnie, bym je bardzo kochał, ponieważ są szlachetne” (List VI). Sława o sukcesie Antoniego Marii dotarła aż do Bolonii. Tutaj jego długoletni przyjaciel, Serafino Acalli da Fermo (1496-1540) dedykował Sylwestrynkom nabożną książkę i gratulował im ich “duchowego postępu”, za sprawą kierownictwa “mojego i Waszego Ojca, Antoniego Marii, którego obecność teraz zdobi niebo, jak przedtem zdobiła ziemię”1. Intensywne, osobiste zaangażowanie Antoniego Marii w Vicenzy jest ukazane przez wszystkich ludzi, jakich rok później z największym uczuciem wspomina, zaczynając od Ojca Bono i księdza Castellino aż po fryzjera i jego żonę. Misja w Vicenzy była także sukcesem na innym polu, a mianowicie we wzroście i jakości powołań barnabickich – do Zgromadzenia wstąpiło kilku prawników. Ci, co stawali się Barnabitami, zapraszali przyjaciół, by dołączyli do nich.
Pełny rękopis tego listu przechowywany jest w Generalnym Archiwum oo. Barnabitów w Rzymie.
LIST
Mój wielce umiłowany w Chrystusie,
Co jest powodem Twoich wątpliwości? Czy nie sprostałeś zadaniu? Czy nie odczuwałeś nigdy potrzeby niesienia pomocy tym, którzy jej wymagają? Nic, tak jak doświadczenie życiowe nie natchnie nas wiarą. Ci, którzy Cię kochają, z pewnością nie mają bogactw ducha Pawła czy Magdaleny, ale mają ufność wobec Tego, który ich oboje wzbogaca i który przez Twoją i ich wiarę przyjdzie z pomocą tym wszystkim, którymi kierujesz.
Tak, bądź pewny, że nim zaczniesz mówić i kiedy będziesz mówić - Ukrzyżowany jest z Tobą i kieruje nie tylko Twoimi słowami, ale i Twoimi świętymi intencjami. [Św.] Paweł mówił, że doszedł aż do granicy, którą Chrystus mu wyznaczył[1], a jaka jest Twoja miara? Tę granicę wyznaczył Ci Jezus, gdy przyrzekł, że przenikniesz serca ludzi na wskroś, aż do szpiku kości. Czy nie wiesz, że On własnymi rękami otworzył Ci drzwi? Któż więc mógłby Ci przeszkodzić wejść do ludzkich serc i przemienić je, wzbogacić i ozdobić świętymi cnotami? Absolutnie nikt, ani szatan, ani ktokolwiek inny[2].
Nie daj się zwieść trudnościom, jakie możesz napotkać mówiąc i czyniąc. Tak jak nauka w szkole eliminuje ignorancję, a żelazo, gdy się go często używa, staje się bardziej błyszczące, tak też dzieje się i z praktyką chrześcijańską. Święty Paweł nie był na początku tym, kim stał się potem. Tak można powiedzieć i o innych. Miej więc pełną ufność i oprzyj się na św. Pawle - będziesz budował nie w słomie, nie w drewnie, ale w złocie i drogocennych kamieniach[3], a niebiosa i ich skarby będą otwarte dla Ciebie i dla dusz Tobie powierzonych[4].
O, mój Bracie kochany, obejmuję Cię. Jestem pewien, że będziesz wzrastał w wewnętrznej doskonałości. Och, gdybym był blisko, nic by mi nie przeszkodziło przytulić Cię i nie szczędzić Ci wszelkich oznak mego przywiązania.
O drogi Jezu, obdarz go nimi zamiast mnie. Mój święty Synu, to brzemię, które dźwigasz, ja dźwigam razem z Tobą i być może to spostrzegłeś. Nie mogę przeszkodzić sobie być stale z Tobą, ponieważ moje serce nie umiałoby być gdzie indziej, jak tylko tam, gdzie Twoje. Trzeba iść naprzód bez lęku o popełnienie błędu. Ta wielka wolność, którą zostałeś obdarowany, winna być pełną gwarancją sukcesu Twoich zmagań, z korzyścią dla wszystkich.
Kochana Matko Przeoryszo, nie trać czasu na własne sprawy. Gdyby nawet sądzono, że jesteś demonem, nawet gdybyś była przeświadczona, że jesteś nie tylko w wodzie czy bagnie, ale w cuchnących ściekach - nie zamartwiaj się, ale oddaj się w pełni służbie nad dobrem dusz, które zostały Ci powierzone lub które będą Ci w przyszłości powierzone przez Jezusa Ukrzyżowanego.
O, Ty, co nosisz w sobie obraz Tego, który jest naszym życiem i którego Ciałem się karmisz, pamiętaj, by być wspaniałomyślną. Pamiętaj, że Jezus Ukrzyżowany był zawsze hojny wobec Ciebie. Jak więc mogą ci, którzy Cię kochają jak samych siebie, nie być z Tobą i nie pomóc Ci.
A Ty, Franceschino, czyż nie konstatujesz, że zło dla Ciebie przemieniło się w dobro - oczywiście, nie ze względu na Twe własne siły - ale ze względu na cnotę tych, którzy czynią wszystko, by dać Ci życie w Jezusie Chrystusie. Bądź świadoma, że jesteś ich dłużniczką. Mam na myśli Twoją gorliwość w sprawianiu im radości przez służbę, która została Ci przez nich powierzona. Wytęż siły, by czynić postępy i pomagać innym w doskonaleniu się. Te same rady kieruję do Was wszystkich.
Nie polecam Wam naszych Sylwestrynek, ponieważ są już Wam tak bardzo bliskie, jakby były z Wami. Proszę powiedzieć im ode mnie, wszystkim i każdej z osobna, co uznacie za stosowne i w odpowiednim - Waszym zdaniem - momencie. Jeśli chodzi o te, które żyją z dala od Was, to możecie do nich napisać w moim imieniu, jeśli uznacie to za właściwe, ponieważ Wy wiecie lepiej niż ja, co im powiedzieć. Ponadto obciążenie masą obowiązków często przeszkadza nam czynić to, co powinniśmy[5] i nie jesteśmy w stanie usatysfakcjonować tych, których powinniśmy i w stosunku do których czujemy się zobowiązani.
Chciałbym teraz skierować parę słów do naszej słodkiej Paoliny, ale nie znajduję czasu. Podobnie chciałbym uczynić w stosunku do naszej wiernej Donny Lucrezii, ale nie mogę. Proszę jej ode mnie powiedzieć, że jest moim pragnieniem, by podobnie jak ja, starała się nie tylko sama doskonalić - to byłoby zbyt mało - ale i innych do tego nakłaniać.
Powiedzcie także naszej drogiej Doyenne[6], że pamiętam o niej i o jej siostrze. Drogiej Donnie Faustinie przekażcie moje zapewnienie, że nie zapominam o niej i nie potrafiłbym zapomnieć i, że może liczyć na moją obietnicę. Proszę zapewnić wszystkie, że jestem im całkowicie oddany i że Jezus Ukrzyżowany zmusza mnie, bym je bardzo kochał, ponieważ są szlachetne.
Proszę przekazać moc przyjacielskich pozdrowień naszemu [ojcu] Fra Bono i wielmożnemu księdzu Castellino i ucałować ich ode mnie. Chętnie napisałbym do nich, ale to niemożliwe, proszę ich przeprosić w moim imieniu. Naszemu dostojnemu księdzu opatowi proszę powiedzieć, by był pewny, że jest wśród braci, a zakusy szatana chcą go oddzielić od nich. Szatan boi się, że stanie się rzeczywistością to, w czym nie ma upodobania i wie z doświadczenia, że prostota ojca opata wydaje owoce, a on sam nigdy nie ściąga sieci, zanim nie złowi dobrych i dużych ryb.
O ile chodzi o świętego księdza Castellino, to życzyłbym sobie go widzieć i nie chciałbym, by już dłużej pozbawiał mnie swojej obecności, gdyż zamyślam rozpocząć negocjacje w sprawie [kościoła] św. Barnaby i zależy mi, by go nie brakowało na naszym inauguracyjnym poświęceniu. Nigdy nie dokonałbym tego bez niego. Chciałbym ponadto, abyś go wysłał - jako swego delegata - do sfinalizowania tej transakcji. Wiem, że będziecie tęsknić, kiedy wyjedzie, ale wiem też, że zawsze przedkładaliście dobro innych nad wszelką satysfakcję osobistą, dlatego błagam[7], byście pogodzili się z jego nieobecnością i pozwolili mu przyjechać do mnie. Bądź łaskawy polecić go mnie i poprosić w moim imieniu, by niezwłocznie przybył, abyśmy mogli razem służyć tej sprawie.
Poleć mnie naszym kochanym: panu Lodovicowi[8] i Antoniemu[9], wiernej Franceschinie[10], naszemu gospodarzowi - panu Andrei[11] i wszystkim innym. Ucałuj ich ode mnie.
Pozdrów również księcia Brunoro[12], Giulio[13], fryzjera i jego żonę oraz księży Alessandro, Luigi i Antoniego[14]. Chciałbym, by wszyscy znali dobroć naszego [ojca] Fra Bono - wówczas Czterdziestogodzinna adoracja i inne przedsięwzięcia powiodą się. Powiedz Madonnie Maddalenie[15], by go poznała. Poleć mnie jej. Jeżeli oddalisz Donnę Giovannę[16], to daj mi znać. Nie wiem, co powiedzieć o Gerolamo[17] - nie jest to moją sprawą.
Mój drogi Przyjacielu, gdyby się zdarzyło, że w wyniku przemęczenia zapomniałem o kimś lub o czymś - uzupełnij ten brak. Oby Chrystus pobłogosławił Wasze serca, każde z osobna i wszystkie razem i by dał Wam swego ducha.
Cremona, 8 października 1538 r.
P.S. Jeśli Madonna[18] nie zadośćuczyniła [odpowiedziała] Twemu bratu[19], to nie trap się, ponieważ dzisiaj lub jutro będę w Guastalli i razem z Matką Paolą Antonią, która już pisała, zajmę się tą sprawą.
Niech Bóg Was uświęca.
Wasz w Chrystusie,
Ojciec Antoni Maria, kapłan
i Matka A [ngelica] P[aola] A[ntonia Negri].
Jeśli podobają Ci się listy, o napisanie których prosiłem pana Camillo [Negri][20], to przekażcie ich adresatom.
____________________________
1 Por. Cagni „In missione col S. Fondatore,” s. 127.
[1] Por. 2 Kor 10,13.
[2] Por. Rz 8,39.
[3] Por. 1 Kor 3,12.
[4] Por. Dz 7,55.
[5] Chodzi o jeden z klasztorów, które biskup Wenecji polecił zreformować oo. Barnabitom.
[6] Prawdopodobnie jest to Felicita Muzzani, siostra Paoliny lub Fosci, obydwie Sylwestrynki z Vicenzy.
[7] Antoni Maria uczynił pierwsze kroki dla pozyskania kościoła św. Barnaby, ale umarł przed zakończeniem tych prac. Prace ukończono 9 lat później w 1547 r.
[8] Członek Trzeciej Wspólnoty z Vicenzy.
[9] Członek Trzeciej Wspólnoty z Vicenzy.
[10] Członek Trzeciej Wspólnoty z Vicenzy.
[11] Prawdopodobnie z Werony. Gościł Antoniego Marię wraz z jego misjonarzami w Vicenzy.
[12] Brunoro Da Porto, członek arystokratycznej i wpływowej rodziny z Vicenzy, dowódca wojskowy na usługach Republiki Weneckiej.
[13] Giulio Da Porto, brat Brunora.
[14] Księża z Vicenzy.
[15] Maddalena Valmarana (zm. 1569r.). Por. wstęp do Listu VI.
[16] Jedna z Sylwestrynek.
[17] Nieznany.
[18] Hrabina Ludovica Paola Torelli.
[19] Basilio Ferrari (1493-1573), brat Bartolomeo, zamieszkały w Rzymie od 1521 r., sekretarz papieża Klemensa VII i Pawła III. Był on w stanie zapewnić papieskie zatwierdzenie dla zakonów Barnabitów i Anielanek (por. List V, wstęp). W kościele św. Barnaby w Mediolanie polecił wykonanie kaplicy św. Bartolomeo i Francesco. Imię Basilio znajduje się na ósmym miejscu na 45-cio osobowej liście pierwszych dobroczyńców, a raczej de facto afiliowanych (Affiliato) do Zgromadzenia oo. Barnabitów. Aby użyć słów o. Gerolamo Marta, czwartego ojca Generał (1551-54, 1556-58, 1559-66), dusza Basilio była „ sklejona Bożą Opatrznością, niczym dusza Jonatana z duszą Dawida”.
[20] Camillo Negri (1509-1544); brat Angelii Porzii i Virginii (Paoli Antonii) Negri. Jeden z pierwszych ośmiu współpracowników Antoniego Marii Zaccarii.
Saturday Sep 21, 2013
Saturday Sep 21, 2013
List 5 - Duchowa Odnowa i Postęp
Saturday Sep 21, 2013
Saturday Sep 21, 2013
List V
Cremona, 26 maj 1537 r.
Do moich Anielanek i Bożych Córek w Chrystusie:
Matki Przełożonej, Matki Wikariuszki, Madonny
i Anielanki Paoli Antonii [Negri] oraz
wszystkich innych moich
i Pawła Apostoła Córek w Chrystusie,
w klasztorze św. Pawła Apostoła.
W Mediolanie.
Wstęp
Siostry Anielanki św. Pawła, do których ten triumfujący, entuzjastyczny, czuły
i kochający list jest adresowany, zawdzięczają swoje początki hrabinie Torelli. W 1531 roku z wielu młodych dam, które uczęszczały do Oratorium Wiecznej Mądrości, hr. Torelli sama jako jego członkini, zdecydowała się wybrać dziesięć mieszkanek swego mediolańskiego domu i starannie przyuczyła je, by stały się faktycznie, a nie tylko “de jure” zakonnicami nowicjuszkami.
Rzeczywistym jej celem było utworzenie nowej Kongregacji Sióstr. Wykonała to z charakterystyczną dla siebie determinacją, skwapliwością i przy czynnej asyście Antoniego Marii - jej jedynego duchowego kierownika od śmierci ojca Fra Battisty 1-go stycznia 1534 roku. W tym samym roku petycja o zatwierdzenie Kongregacji Sióstr została przyjęta, a 15 stycznia 1535 roku zatwierdzona przez papieża Pawła III dzięki przysłudze Basilio Ferrariego[1]. W sierpniu hr. Torelli nabyła znaczny obszar ziemi i natychmiast zaczęła budować kościół i klasztor, gdzie 5-ego października ona i jej młode podopieczne wprowadziły się. 25-ego stycznia następnego roku w święto Nawrócenia św. Pawła, kościół i klasztor otrzymały jego imię. Miesiąc później, 26-ego lutego, pierwsza z sióstr otrzymała habit od Antoniego Marii, a pod koniec roku liczba zakonnic wzrosła do dwudziestu czterech. 29 czerwca Antoni Maria został oficjalnie wyznaczony na spowiednika nowej wspólnoty zakonnej. 4-ego sierpnia siostry przyjęły nazwę Anielanek, do czego Antoni Maria dodał sformułowanie “świętego Pawła”.
W połowie maja Antoni Maria otrzymał z Vicenzy - diecezji oddalonej 100 mil na wschód od Mediolanu - niespodziewaną i ekscytującą misję.
Mający na sercu odnowę duchową, kardynał Nicola Ridolfi, pragnął, by Antoni Maria zreformował tam dwa klasztory: Reformowany i Sylwestrynek (patrz list VI) i by ponownie schrystianizował całą jego diecezję. Ponieważ Ridolfi mieszkał w Rzymie, to polecenie to wydał w imieniu Kardynała jego Wikariusz Generalny - Roberto Monti.
Mimo trwającego drugiego procesu Barnabitów i Anielanek przed mediolańską Inkwizycją, Antoni Maria odpowiedział entuzjastycznie, jak dowodzi tego ton i treść tego listu. Co więcej, Synowie św. Pawła i Anielanki po raz pierwszy opuścili metropolię Mediolanu, by apostołować poza jej granicami. 2-ego lipca trzy Anielanki: Silvana da Vismara, Paola Antonia Negri i Francesca “Marescalca” opuściły Mediolan i udały się do Vicenzy z Antonim Marią i przybyły tam 7-ego lipca. Nie jest jasne, czy cały ten czas zajęła Antoniemu Marii podroż do Vicenzy, ponieważ 9-ego lipca był już w Mediolanie. Dwie z sióstr też wkrótce powróciły do Mediolanu. Tak więc, misja Vicenzy, tak entuzjastycznie głoszona przez Antoniego Marię, miała tak bardzo skromne początki. Jedna z Anielanek, Silvana da Vismara, objęła obowiązki przeoryszy Klasztoru Reformowanych bez obecności Synów św. Pawła.
Nie trudno jest znaleźć przyczynę. Wyżej wymieniony proces zaczął się w styczniu 1536 roku i wymagał bliskiej obecności wszystkich zainteresowanych stron. 21-ego sierpnia Barnabici i Anielanki zostali w pełni uniewinnieni. Teraz droga do Vicenzy była szeroko otwarta i 2-ego września Antoni Maria i siostra przełożona Paola Antonia Negri opuścili Mediolan, by udać się Vicenzy. Porzia dołączyła do Anielanki Silvany w Klasztorze Reformowanych, a Antoni Maria objął rezydencję w pobliżu, w willi, która była zarezerwowana dla ojca spowiednika. Antoni Maria miał przebywać tam do końca października 1537 roku. Oczywiście, kiedy Antoni Maria pisał V list, wszystkie szczegóły dotyczące misji miały być dopiero wypracowane. Stąd list ten jest ogólnym sygnałem, streszczającym nawoływanie: “O, moje ukochane Córki, rozwińcie Wasze sztandary, ponieważ wkrótce Chrystus pośle Was, byście rozpowszechniały wszędzie żarliwość i poryw Ducha” (List V).
Tekst tego listu jest oparty na bardzo wczesnej kopii, która przechowywana jest w Archiwum Generalnym oo. Barnabitów w Rzymie.
_________________________________________
List 5 - Duchowa Odnowa i Postęp
Moje najmilsze i ukochane Córki, moje jedyne życie i pociecho,
Wy jesteście moją jedyną ulgą i otuchą. Jestem przepełniony radością, kiedy myślę o powrocie do moich szlachetnych, szczodrych dusz i ukochanych moich Córek, które są moją koroną i moją chwałą[2], a których pewnego dnia będzie mi zazdrościł nasz święty Paweł. Tak, moje Córki, w istocie, nie macie mniej miłości do Krzyża Chrystusowego czy też pragnienia cierpienia dla Chrystusa niż [duchowe] córki Pawłowe; Córki moje nie ustępują Pawłowym w pogardzie światem i sobą; Córki moje nie mają mniej woli niż Pawłowe, by pociągać bliźnich ku odnowie duchowej i Chrystusowi tak bardzo wzgardzonemu. Powiem więcej. Córki moje - nie jedna, lecz wszystkie - zrzekają się wszelkich przywilejów swojego dobrego imienia i upodobań wewnętrznych (które w większości każda z nich bardzo kochała), aby w ten sposób stać się Apostołkami, usuwając nie tylko bałwochwalstwo i inne wielkie wady duszy, ale by nade wszystko zniszczyć tą zaraźliwą i największą nieprzyjaciółkę Chrystusa Ukrzyżowanego, królującą w naszych czasach, a której na imię – letniość[3].
O, moje ukochane Córki, rozwińcie Wasze sztandary, ponieważ wkrótce Chrystus pośle Was, byście rozpowszechniały wszędzie żarliwość i poryw Ducha. Panie, nieskończone dzięki Ci za to, żeś mi dał Córki tak wspaniałomyślnie wielkoduszne[4].
Tymczasem, moje najdroższe, proszę dołóżcie wszelkich starań, aby zadowolić mojego ducha tak, abym po przyjeździe do Was mógł stwierdzić, że poczyniłyście [wielkie duchowe] postępy[5]: I tak, jedna z Was posiadła stałość i żarliwość w duchowych sprawach tak mocną, że nigdy więcej nie stanie się ofiarą zmienności pomiędzy zapałem a letniością, ale by dążyła do uzyskania świętego zapału, który jest jak źródło życiodajnej wody, wzbogacające o coraz to nowe siły. Inna zaś, otrzymawszy dar wielkiej wiary, uznała za łatwe rzeczy najtrudniejsze i czuwała, by nie zwiodła ją pewność siebie lub próżność. Kolejna wykazała się wszelką możliwą doskonałością w pracach ręcznych, nawet najmniej znaczących. Niech w nie włoży jak największe starania, niech zwalcza znużenie lub uczucie upokorzenia. Jeszcze inna zatraciła się całkowicie w służbie dla bliźniego, lekceważąc swoje własne sprawy, by przekonać się, że jest wielką zdobyczą dla niej nie dbać o samą siebie, ale o innych; jedyną osobistą korzyścią będzie roztropność i ciągła dojrzałość w podejmowaniu decyzji. Inne poskromiły w sobie bezpodstawny smutek, apatię, wynikającą z braku postępów duchowych lub zatwardziałości ducha, rozproszenie czy inne wady.
Oby mi było dane, bym rozpoznał, że otrzymałyście Nauczyciela sprawiedliwości, świętości i doskonałości - Ducha Pocieszyciela[6]. On oczywiście nie pozwoli, byście zbłądziły, ale raczej nauczy Was wszystkiego. On nie pozwoli Waszym sercom zasmucić się, ale zawsze będzie z Wami[7]. Nie doświadczycie żadnego niedostatku, ponieważ On obdarzy Was stałym duchem zapominania o sobie w nędzy Krzyża[8]. Spowoduje, że będziecie wiodły życie wzorowane na Jezusie Chrystusie, które jest naśladownictwem wielkich świętych. Poniekąd będziecie mogły powiedzieć wraz z naszym Ojcem: bądźcie naszymi naśladowcami, tak jak my naśladujemy Chrystusa[9].
Bądźcie świadome jednego, że obaj nasi Błogosławieni Ojcowie: Apostoł Paweł i Fra Battista pozostawili nam tak wielki przykład szlachetnej i głębokiej miłości do Jezusa Ukrzyżowanego, umiłowania swoich cierpień, poniżeń i miłości dla całkowitego pozyskania innych dla Chrystusa, tak, że gdybyśmy nie pragnęli bezgranicznie tych darów - nie zasługiwalibyśmy na miano ich dzieci. Jestem pewien, że nie chcecie stać się takimi, zwłaszcza, że Wasze serce pragnie należeć nade wszystko do Chrystusa, że pragniecie sprawić mi radość, że mnie kochacie jak ojca. Nie ma godziny, bym nie myślał o Was z czułością, w oczekiwaniu na chwilę, kiedy ponownie będę wśród Was.
Polecam Was Jezusowi Ukrzyżowanemu poprzez Waszych przewielebnych Przełożonych, którzy mam nadzieję, nie omieszkają zatroszczyć się o Was, kierując się naturalna chęcią Waszego wzrostu duchowego, ponieważ Was kochają. Ja zaś, polecam Was w każdym momencie w swojej modlitwie – jak przystało na wiernego sługę. Proszę Was, przekażcie [Siostrom], by uradowały moje serce, tak aby wzrastały One i abym wzrastał ja. Niech to sprawi Chrystus.
Niech On Was wszystkie błogosławi, byście się stały jednością z Nim – błogosławieństwem pełni i doskonałości. Amen.
Moja Matka, Cornelia[10] i nasz Battista[11] pozdrawiają Was. Specjalne pozdrowienia od Izabelli[12] i Giuditty[13]. Jeszcze raz, niech Was Jezus błogosławi.
Cremona, 26 maja 1537 r.
P.S. Pozdrówcie serdecznie Giuliinę[14]. Przypominam, byście szczodrze współpracowały ze świętymi i żarliwymi wysiłkami naszej czcigodnej Paoli [Torelli] i abyście ukontentowały naszego wspólnego świątobliwego Ojca Generała[15].
Wasz Ojciec w Chrystusie, a raczej wasz Duch w Chrystusie.
Antoni M. Zaccaria, kapłan
__________________________-
[1] Basilio Ferrari (1491-1574), brat Bartolomeo, zamieszkały w Rzymie od 1521 r., sekretarz papieski Klemensa VII i Pawła III.
[2] Te miłe i pochlebne słowa zostały zapożyczone od św. Pawła z listu do Filipian (4,1). Celem świętego jest dodanie odwagi Siostrom Anielankom w trudnych warunkach, jak też podtrzymanie ich w żarliwości duchowej.
[3] Por. Ap 3, 15-16.
[4] Por. Mt 11, 25-26.
[5] Por. Mt 25, 14-30.
[6] Por. J 14, 25-26; 16, 13-20.
[7] Por. Hbr 13, 5; Pwt 31, 6.
[8] Por. Fil 4, 19.
[9] Por. 1Kor 4, 16; 11,1.
[10] Domownik rodziny Zaccarii.
[11] O. dominikanin, Fra Battista da Crema, kierownik duchowy św. Antoniego M. Zaccarii. Św. Antoni czcił go zawsze jak świętego i pragnął, by wszystkie trzy kolegia (oo. Barnabitów, sióstr Anielanek i świeckich św. Pawła) podzielały ten jego głęboki szacunek.
[12] Domownik rodziny Zaccarii.
[13] Domownik rodziny Zaccarii.
[14] Trudna do zidentyfikowania, aczkolwiek bez wątpienia należała ona do entourage Sióstr Anielanek w Mediolanie.
[15] O. Giacomo Morigia, współfundator zakonu Ojców Barnabitów.
Saturday Sep 21, 2013
Saturday Sep 21, 2013
List 12 - O Duchowych Wątpliwościach
Saturday Sep 21, 2013
Saturday Sep 21, 2013
Do Szanownego Pana Franciszka Cappellego w Weronie.
Najserdeczniejszy Ojcze w Chrystusie, przyjmij pozdrowienia.
Wielokrotnie chciałem przesłać Ci moje pozdrowienia, ale
moje słabe zdrowie nie pozwoliło mi tego uczynić.Musisz wiedzieć, najsłodszy Ojcze, że wielokrotnie
rozważałem Twe pełne troski słowa. Doszedłem do wniosku, że są one mi tak
przydatne, że zdecydowałem się wyjść z letargicznego stanu mego ducha.
Rzeczywiście, przekonałem się co do jednej rzeczy, że pod pozorem posiadania
fałszywej pokory i pozorem braku jakichkolwiek duchowych łask, osłabłem i
prawie złamałem moje zobowiązanie pomagania innym. Ponadto, moje skrupuły
pogorszyły sytuację poprzez sugestię, że cokolwiek zamierzałem powiedzieć lub
uczynić, wypływało z próżności oślepiającej mój umysł, warunkując w ten sposób
moje zachowanie i moją mowę. Sugestie te wydawały mi się realne, ponieważ
zajęty byłem głównie pomaganiem innym i nie dokonywałem żadnego osobistego
postępu.
W ten sposób pogrzebałem mój talent pomagania bliźniemu.
Stopniowo zatraciłem początkowy zapał zdobywania ludzi dla Chrystusa. W
rezultacie straciłem także wyraźną wizję stanu duchowego mojej własnej duszy.
Dawniej, gdy dokonywałem wglądu w duchowość innych – prowadziło mnie to do
odnowienia mojego ducha, a gdy próbowałem wzmocnić innych na ich duchowej
drodze, sam czułem się umocniony. Teraz przeciwnie – lęk o życie duchowe innych
ludzi uderzył we mnie takimi wątpliwościami co do mojego własnego życia
duchowego, że poczułem się sparaliżowany.
Tak więc, bojąc się mojego własnego cienia, trwam w
letniości, ponieważ – jak to już powiedziałem – straciłem moją duchową
nieskazitelną światłość. Cierpiałbym mniejsze zło – gdybym zabiegając o innych
– był częściowo pokryty kurzem, ale zachował ową nieskazitelną światłość.
Natomiast zostawiając innych, doświadczyłem większego zła – i tak straciłem tę
światłość. Była to światłość, która ożywiała moją duchową światłość i która
mogłaby w końcu usunąć ten kurz.
Zobacz, drogi Ojcze, co potężny lęk czyni z wrażliwym
temperamentem. Z jednej strony i nie lękać się go, i nie pozwolić niepokoić się,
i denerwować się czasami przez innych – to zawsze przyczynia się do naszej
nadwrażliwości. Z drugiej zaś, bojąc się własnego cienia przy próbie uniknięcia
upadku – upadamy jeszcze bardziej.
Ponadto, jeśli chcemy stać się całkowicie mocni wewnętrznie,
to musimy walczyć i pozwolić kontrolować się po dłuższej walce – my nie możemy
zostawić wielkich bojów, by podążać za mniejszymi. Tak więc, Ty też, słodki
Ojcze, staraj się, żebyś nie popełnił tego samego błędu, jaki ja popełniłem,
gdyż jest godne ubolewania stracić wewnętrzną światłość, która zawsze dawała
nam życie.
Jestem pewien, że rozważywszy moje smutne doświadczenie, nie
popełnisz tego samego błędu. Jeśli chodzi o mnie, to przez Twoje ojcowskie
słowa, postanowiłem poświęcić się zadbaniu o duchowe dobro mojego bliźniego.
Czyniąc to, mam nadzieję wzrastać w Jezusowej miłości, a dobry Pan Ukrzyżowany
przywróci mi zapał i swoją duchową światłość, która utrzymywała mnie przy
życiu[i]. W końcu, będę żyła w pewności, a nie w śmiertelnych wątpliwościach,
które czyniły mnie podejrzliwąm w stosunku do każdego natchnienia, jakie
otrzymywałam. Jestem przekonana, że z pomocą Chrystusa i Twoich modlitw
ponownie będę mógł rozpoznać, co jest prawdą a co fałszem, co pewnością a co
wątpliwością.
Widzisz więc teraz, mój drogi Ojcze, jaką wielką korzyść
będę czerpać z Twoich słów. Obym mógła częściej rozmawiać z Tobą. Teraz jednak,
do momentu aż będę miał sposobność zobaczyć Cię ponownie, bądź tak dobry i
napisz do mnie czasem, albowiem, gdy czytam Twoje listy, wydaje mi się, jakbym
rozmawiała z Tobą, a duch mój był nimi ukojony do tego stopnia, że jest zdolny
odczuwać pokój nawet na otwartym morzu.
To tyle na teraz. Moje szczere życzenia i ukłony dla
Madonny Anny[ii], Cecylii[iii] i Ojca[iv], który przy innej okazji napisze do
Ciebie. Ojciec poleca się Twoim modlitwom, a także modlitwom Pana Agostino[v],
Pana Gerardo[vi] i wszystkim innym.
A[nielanka] P[aola] A[ntonia Negri]
Saturday Sep 21, 2013
Letter 8 - Trust in the Lord
Saturday Sep 21, 2013
Saturday Sep 21, 2013
Letter 8 - Trust in the Lord To our cordial and sweet son in Christ, Mr. Battista.139 SWEET SON IN CHRIST,Why are you so faint-hearted and full of fear? Don’t you know that we cannot forsake you? By experience you should be well aware of the help given to you.We have prayed Jesus Crucified. We do not want any one thing from Him, unless He grants you the same, to your mind and heart.That’s all, but rest assured that we will keep our word.May Christ greet you on our behalf. Please keep us in your prayers.Christ bless you.Yours, Father in Christ, Anthony Mary, Priest,and Mother,I, P[aola] A[ntonia Negri]140REFLECTIONSOften times when faced with life’s ordeals we become fearful, and we forget that God takes care of us as his children.We belong to the Church where Jesus Christ is at work.In our prayer we ask God’s blessings for both ourselves and our brothers and sisters.QUESTIONSIf I know that God’s eyes are always turned toward me, should I be afraid of difficulties?Do I believe that in the Church we are under the loving protection of Jesus Christ who is actively present and abiding?In my prayers do I tend to ask a lot for myself and little for others? FOOTNOTES 139. Thanks are due to the Barnabite historian and archivist, Fr. Giuseppe M. Cagni. In an e-mail communication on September 9, 1998 he considerably identified “Mr. Battista” and suppled the circumstances of Letter 8.140. See n. 59.